Hasło w polityce to jeden z najważniejszych, wspomagających ją motywów. Musi być silne, przekonywujące a nade wszystko… prawdziwe.
Za komuny spotykaliśmy się z: „partia kłamie”, „telewizja kłamie”, „precz z komuną”, „pamiętajcie o Katyniu” czy „WRON skona”. Oddawały one wczesnego ducha opozycji. Przyznacie, że część z nich idealnie pasowałaby do… PiS. Ale czasy są inne i tym bardziej inna jest ludzka ekspresja.
Historyczne resentymenty, jak Katyń, dziś nie miałyby szans na przebicie. Trywialne „partia kłamie” zniknęłoby w pięć minut. Dziś ludzie wychowani są w innym stylu. Stylu, który kreuje internet, szybka informacja, ale nade wszystko… dosadność. Dosadność rozumiana jako konkretny i mocny strzał w podbrzusze politycznego przeciwnika.
Ktoś powie: „jebać PiS” jest wulgarne. Czyżby? To hasło jest szalenie popkulturowe. Idealnie przy tym wychwytujące główne emocje, które wyrażane były przez miliony Polaków. Także tych, którzy… nie przeklinają.
Dwa słowa. Dwa mocne słowa. I… wszystko jasne. To jest współczesna wersja „precz z komuną”. W latach osiemdziesiątych przecież hasło „jebać komunę” byłoby tak samo dziwne, jak dziś „pamiętajcie o Katyniu”. Ale co do istoty rzeczy, nasz „jebać PiS” jest przecież bliźniaczym wręcz odbiciem „przecz z komuną”.
U powstania tych haseł tkwią bowiem te same emocje. Niechęć do skorumpowanej, autorytarnej władzy. Potrzeba walki o demokrację. Chęć powrotu do cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Zmęczenie chamską propagandą. I zwykła, ludzka nienawiść do polityków, którzy niszczą ojczyznę. Zatem historyczny „precz” zamienia się we współczesne „jebać”. Tylko tyle…
„Jebać PiS” nie może być kwalifikowane jako hasło wulgarne czy „nie na miejscu”. Ludzie, którzy tak to postrzegają nie rozumieją dwudziestopierwszowiecznych umysłów. Dlatego w redakcjach tworzone są leady komasujące w sobie emocje. Bo inaczej ludziska mogą nie zwrócić uwagi na tekst. A dodam, że owe „wyboldowane fragmenty” nie zawsze oddają istotę samego artykułu. Cóż, takie czasy. Liczy się klikalność. Za nią zaś stoi autentyczna siła.
Nie inaczej jest w przypadku „jebać PiS”. Idealny refren, idealne zawołanie, idealne na przywitanie się ze znajomymi, idealne na pożegnanie, idealne do nucenia. W politologii owe hasło opisywane będzie jako element mobilizujący miliony. Znak rozpoznawczy pokolenia 15 października.
Ale i jako sentencję, której siłę zlekceważyła autorytarna władza. Nie znajdując na nią właściwej odpowiedzi. Usiłując sprowadzić ją do roli chamskiej odzywki kultywowanej przez zepsutą młodzież. Błąd. Ogromny.
Zatem od „precz z komuną” do „jebać PiS” wiedzie prosta droga, proste emocje i proste potrzeby. Historycznie dokładnie te same…